Pewnego wieczoru na Facebooku wyskoczyło mi wydarzenie „Julia Pietrucha, koncert w Romie, 5 kwietnia”. Pobiegłam do pokoju, krzyknęłam „Mamo, jedziemy!”. No i pojechałyśmy, bo lubię chodzić z mamą na koncerty. Nie wiedziałam tylko, że w pakiecie będzie wycieczka na bezludną wyspę.
-
-
Wysportowana pupa i umięśniony brzuch to nie jest przepis na szczęście
Nie chodzę na siłownię, a jestem szczęśliwa. Czasami zjem coś słodkiego i dzięki temu jestem jeszcze szczęśliwsza. Nie wypinam się przed lustrem by zrobić sobie zdjęć po zakończonym treningu. I znowu, po raz kolejny mogę powiedzieć, że mimo tego jestem szczęśliwa. Mam dosyć tej fitnessowo-dietetycznej propogandy. Siłowania pięć razy w tygodoniu, zdrowe jedzenie i cudownie umięśniona pupa to nie jest przepis na życiowe szczęście.
-
O docenianiu ludzi wokół siebie
Przyjaźń, jak każda relacja, nie jest permanentna. Trzeba o nią dbać, troszczyć się i pokazywać, że nam na niej zależy.
-
Wiosna, proszę państwa, wiosna!
Wychodzę na dwór i czuję jak moją twarz otulają promienie słońca. Rozluźniam szalik, który oplata moją szyję, bo chcę poczuć jak ciepły wiatr dotyka mojej skórę. Zwalniam i mrużąc oczy, patrzę w niebo. Nadchodzi czas, którego tak bardzo pragnęłam. Wiosna, proszę Państwa, wiosna!
-
(Nie)Poradnik nauki angielskiego
Podobno nauka języka obcego to żmudna i nudna praca. Ja się z tym nie zgadzam. Dlaczego? Może dlatego, że nigdy nie traktowałam tego jako pracy, tylko przyjemne i pożyteczne zajęcie! Zdradzę Ci kilka moich sposób, które sprawią, że nauka będzie miłą codziennością, której być może nawet nie odczujsz. So, let’s start!
-
Potwory z gatunku turlających
Nie lubię zmian. W moim życiu wszystko jest zaplanowane, niczym w kalendarzu zapracowanego biznesmena. Nie ma miejsca na spontaniczne ruchy i niespodziewane sytuacje. Mimo wszystko, lubię tę monotonię, która towarzyszy mi każdego dnia. Wiedza o tym, co dzisiaj się wydarzy daje mi złudne poczucia bezpieczeństwa. Złudne, bo życie, w porównaniu do mnie, uwielbia nieprzewidywalność. Uwielbia niszczyć plany niczym trzyletnie dziecko, zmiatające jednym ruchem ręki przed…
-
Kulturalne podsumowanie roku 2016
Koniec roku to czas podsumowań, przemyśleń i postanowień na zbliżający się, nowy rok. Przygotowałam kulturalny przegląd roku 2016, ponieważ ja zawsze jestem kulturalna i grzeczna, więc i przegląd taki będzie. Autentyczność jest najważniejsza, nie?
-
Czy to wszystko jest mi naprawdę potrzebne?
Siedzę i czytam o tym, jak Pepin Mały zdobył władzę we wczesnym średniowiecznym. Śpieszę się, bo muszę nauczyć się jeszcze wzoru na deltę, a potem wkuć różnicę między państwem unitarnym i złożonym. Spoglądam kątem oka na okładkę „Pana Tadeusza”, przez którego z desperacją próbuję się przedrzeć. Tymczasem w mojej głowie od kilku tygodni dudni pytanie: „Czy to wszystko jest mi naprawdę potrzebne?”.
-
Ten post na pewno Cię nie ominie
Doskonale wiesz, że gdybyś przez cały dzień nie sprawdzał Facebooka, Instagrama, Snapchata to oszczędziłbyś mnóstwo czasu. Mógłbyś poczytać książkę, pograć na pianinie, obejrzeć nowy odcinek ulubionego serialu, wyjść na spacer czy zrobić mnóstwo innych, pożytecznych rzeczy. Mimo wszystko nadal nie wylogowałeś się z Facebooka. Dlaczego? Po prostu boisz się, że coś Cię ominie.
-
Jednocześnie wszystko naraz
Chciałabym pojechać w Bieszczady, przeczytać zdobytą niedawno książkę Hłaski, obejrzeć filmy Wajdy, nauczyć się kolejnych phrasal verbs, powrócić do ćwiczeń gry na pianinie. Chciałabym. Jest tylko jeden problem. Czas, który przelatuje mi przez palce, choć desperacko próbuję go łapać i wykorzystywać w jak najlepszy sposób. Szkoda tylko, że tak rzadko mi się to udaje.