Chciałabym pojechać w Bieszczady, przeczytać zdobytą niedawno książkę Hłaski, obejrzeć filmy Wajdy, nauczyć się kolejnych phrasal verbs, powrócić do ćwiczeń gry na pianinie. Chciałabym. Jest tylko jeden problem. Czas, który przelatuje mi przez palce, choć desperacko próbuję go łapać i wykorzystywać w jak najlepszy sposób. Szkoda tylko, że tak rzadko mi się to udaje.

Żegnając stary, witam nowy
Jeśli istnieje przesąd, że jaki ostatni miesiąc roku taki cały następny rok to ja już…

Ja chyba jednak jestem czarownicą
Jakiś czas temu zaczęłam obserwować pewne zjawisko. Trochę niebezpieczne, ale czasami też przyjemne. Wszystko zależy…

Zamiast iść na siłownię, spotkaj się z przyjacielem
Zastanawialiście się kiedyś, co jest dla Was najważniejsze w życiu? Podejrzewam, że w normalnych okolicznościach…

Powrót do niezmąconego negatywnymi emocjami życia
Jeśli po raz kolejny zacznę Was przepraszać i usprawiedliwiać się, że tak bardzo nie miałam…
-
-
Harry Potter i Przeklęte Dziecko, czyli krótka historia, o tym, że zaczynam się starzeć
Od dziecka nienawidziłam Harrego Pottera. Pamiętam, jak moi koledzy w przedszkolu bawili się w poszczególne części powieści, rzucając zaklęcia, otwierając Komnatę Tajemnic czy sporządzając Eliksir Wielosokowy, a ja stałam z boku i się dziwiłam, co ich w tym tak ekscytuje. Kilka lat później, sama się ekscytowałam. Nawet bardziej. A to wszystko z powodu jednego, pozornie nieudanego prezentu gwiazdkowego.
-
Zrób komuś dobry dzień, po prostu
Podaj komuś rękawiczkę, która wypadła mu z torby, poratuj chusteczką higieniczną, pożycz długopis, przepuść na schodach lub się uśmiechnij. Tak po prostu, bez powodu. To przykład małych rzeczy, które paradoksalnie mają ogromną wartość, ale nic Cię nie kosztują.
-
Daj mi już spokój z tym McDonaldem!
Przepisywanie wywiadu nie należy do najprzyjemniejszych czynności. Ostatnio, znudzona tą żmudną robotą, wysyłałam Snapa do przyjaciół, żeby wyrazić smutek z powodu mojego, jakże, ciężkiego losu. W odpowiedzi, od jednego z moich kumpli, dostałam: „Nie marudź. To fajniejsza praca niż mycie sałaty w Macu. A to mogłoby Cię czekać po dziennikarstwie, gdyby nie fakt, że tak dobrze Ci to wychodzi.” „Żebym ja Cię zaraz nie rzuciła…
-
Wywiad z Arleną Witt, część 2
Pierwszą cześć wywiadu znajdziesz tutaj. Prowadzisz również bloga, ale ostatnio poświęcasz mu nieco mniej czasu. Owszem, od października zeszłego roku nie pojawił się tam żaden nowy tekst, ale jest to spowodowane produkcją filmów na YouTube, co pochłania dużo mojego czasu. Oprócz tego zajmuję się innymi rzeczami, ponieważ YouTube nie jest moim źródłem utrzymania. YouTube chyba teraz trochę wypiera blogosferę. Wiele osób twierdzi, że ona powoli wymiera.…
-
Wywiad z Arleną Witt, część 1
Biegnę. Toczę walkę z bramką w metrze, które ewidentnie nie chce ze mną współpracować. Potem, wpatrzona w ekran telefonu, biegnę w kierunku kawiarni. Według Google Maps to dobry kierunek. W rzeczywistości okazuje się, że idę w zupełnie przeciwną stronę. „No nie, co ze mnie za dziennikarka. Przecież ona mnie poszatkuje na kawałki. Zero profesjonalizmu!” właśnie te słowa dudniły mi w głowie, kiedy zagubiona i nieźle…
-
Podróż do wnętrza samego siebie
„Od września zaczynam ćwiczyć! Nie ma wymówek. Dobra organizacja i co tydzień wpadam na trening do fitness clubu.” Jest połowa września, a ja nie byłam na żadnym treningu. Dlaczego? To bardzo długa historia.
-
Wywiad z Tatianą Mindewicz-Puacz, część 2
Pierwszą część wywiadu znajdziesz tutaj. Jesteś absolwentką dziennikarstwa. Czy w czasie studiów już wiedziałaś, że będziesz się zajmować coachingiem? Nawet mi to nie przyszło do głowy. Dziennikarstwo było na samym początku, to moje pierwsze studia. W dodatku uczyłam się pracując jednocześnie, bo byłam młodą mamą samotnie wychowującą synka i poza edukacją musiałam też zadbać o to, żebyśmy mieli z czego żyć. Mój dzień nie wyglądał…
-
Wywiad z Tatianą Mindewicz-Puacz, część 1
Poczekalnia w biurze na warszawskim Ursynowie. Siedzę na skórzanej kanapie, nieco zdenerwowana, miło gawędząc sobie z Adelą – asystentką Tatiany. Spoglądam przez okno i widzę wjeżdżający na parking samochód. „Spokojnie, Tatiana jest super! Uśmiechnięta, wyluzowana. Nie masz się czego bać.” przekonuje mnie Adela. Otwierają się drzwi i moim oczom ukazuje się pełna energii kobieta w soczysto różowej bluzce. Wita mnie i z wielkim uśmiechem podaje mi…
-
A ja się cieszę!
Pewnie uznasz, że jestem dziwna i niedzisiejsza, ale ja naprawdę cieszę się, że wracam do szkoły. Już tydzień przed rozpoczęciem roku szkolnego od wszystkich moich znajomych i przyjaciół słyszę lamenty, żale i wyrazy wewnętrznego bólu, że trzeba wrócić do mordoru. A ja wtedy z uśmiechem odpowiadam, że bardzo lubię ten mordor.